Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Zgierza dyrektorzy szkół i przedszkoli pojawili się w sali obrad z oficjalnym apelem. Dokument został odczytany przez Małgorzatę Kuzan-Rybikowską, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 12. W apelu, podpisanym przez kierowników wszystkich miejskich placówek oświatowych – dyrektorzy proszą radnych o zajęcie stanowiska wobec działań i publicznych wypowiedzi wiceprzewodniczącego Rady Miasta, Przemysława Jagielskiego.
Dyrektorzy: „Szkoły nie mogą być narzędziem walki politycznej”

W dokumencie podkreślono, że w ostatnich tygodniach w mediach społecznościowych pojawiały się treści dotyczące dyrektorów i funkcjonowania placówek, które- zdaniem sygnatariuszy- uderzają w ich autorytet i wprowadzają mieszkańców w błąd. Dyrektorzy zwracają uwagę na oskarżenia o nieprawidłowości w wydatkowaniu środków, sugestie dotyczące rzekomych „układów”, czy nawoływanie do anonimowego zgłaszania nieprawidłowości.
„Publiczne wypowiedzi pana radnego mają charakter obraźliwy, ocierające się o hejt insynuacyjny i prowadzą do manipulacji opinią publiczną. Szkoły i przedszkola nie są i nie mogą być narzędziem walki politycznej” – czytano podczas sesji.
Dyrektorzy podkreślili również, że zgierskie placówki osiągają wysokie wyniki i funkcjonują dzięki partnerstwu z rodzicami, a eskalowanie konfliktów w sieci niszczy zaufanie i relacje w szkołach oraz przedszkolach.
Jagielski odpowiada: „To są środki publiczne. Mam prawo pytać”

Wiceprzewodniczący Rady Miasta- Przemysław Jagielski- odpowiedział na apel bezpośrednio z sali obrad. Stwierdził, że dyrektorzy próbują „zakrzyczeć debatę publiczną” i podważyć prawo do zadawania pytań dotyczących wydatkowania pieniędzy pochodzących z budżetu miasta.
„Każdy z nas ma prawo zadawać pytania do jednostek publicznych (…) Szkolenia, wyjazdy, finanse – to są środki mieszkańców. Pokazałem, ile kosztowały, a to nie było wygodne” – mówił radny.
Jagielski podniósł również kwestię zbiórek w szkołach na środki higieniczne, toner czy papier ksero. Według niego takie praktyki są sprzeczne z ustawą oświatową i przenoszą koszty na rodziców, podczas gdy „organ prowadzący i dyrektor powinni zapewnić pełne wyposażenie”.
„To jest niedopuszczalne, że w zgierskich szkołach zbiera się pieniądze na papier czy środki czystości. To obowiązek placówki, nie rodziców” – mówił radny w swojej wypowiedzi.
Wyjazd szkoleniowy- punkt zapalny dyskusji
Najbardziej emocjonującym wątkiem była kwestia wyjazdu szkoleniowego dyrektorów, w którym udział mieli również przedstawiciele urzędu. Jagielski przekonywał, że szkolenie za granicą było niepotrzebnie kosztowne, a informacje o nim nie były upubliczniane.
Dyrektorzy w apelu nie odnosili się szczegółowo do tego wątku. Podkreślali jednak, że działania radnego stawiają placówki w złym świetle, budując atmosferę nieufności, co, ich zdaniem, szkodzi uczniom, rodzicom i pracownikom.

Jakie są oczekiwania dyrektorów
W swoim apelu dyrektorzy wskazali, że nie oczekują ograniczania krytyki ani blokowania dostępu do informacji publicznej. Podkreślili, że chcą prowadzić dialog oparty na faktach, a nie na sugestiach i emocjach. Oczekują od radnych jasnego stanowiska, które oddzieli kontrolę finansową od działań uderzających w pracowników i autorytet placówek. Dyrektorzy liczą także na stworzenie przestrzeni do regularnych konsultacji pomiędzy samorządem, oświatą i rodzicami, tak aby spory nie były przenoszone do sieci, lecz rozwiązywane wspólnie przy stole.
Co dalej?
Dyrektorzy poprosili Radę Miasta o wypracowanie standardów komunikacji dla osób pełniących funkcje publiczne oraz jasne wyznaczenie granicy, gdzie kończy się krytyka, a zaczyna naruszanie reputacji placówek i pracowników.
Wiceprzewodniczący Rady zapowiedział, że będzie dalej analizował funkcjonowanie szkół oraz wydatkowanie środków publicznych.
Sprawa wywołała duże poruszenie wśród radnych oraz mieszkańców. Niewykluczone, że w kolejnych tygodniach temat powróci podczas obrad komisji oświaty i przy pracach nad budżetem na 2026 r.




