Do naszej redakcji napisała mieszkanka Zgierza.
Umówiła wizytę u lekarza na 14:00. Gdy przyszła, w poczekalni siedziało już kilka osób.
– „Powiedzieli, że czekają od 11:30. Byłam w szoku. Po co te godziny, skoro i tak każdy siedzi po kilka godzin?”- relacjonuje.
Kolejne wiadomości od mieszkańców sugerują, że to nie jednostkowy przypadek.
Pan Marek opisuje podobną sytuację:
– „Wizyta na 13:30. Rejestracja sama powiedziała, żeby przyjść wcześniej, bo są przesunięcia. Wyszło, że siedziałem prawie dwie godziny.”
Pacjenci nie narzekają na lekarzy. Najczęściej mówią o czymś innym, poczuciu chaosu i braku informacji.
Nie wiedzą, czy będą czekać 30 minut, czy 3 godziny. To utrudnia pracę, odbiór dzieci z przedszkola czy po prostu plan dnia.
Pan Marek sugeruje:
„Niech przychodnia przynajmniej powie, ile jest opóźnienia.”
Jeśli macie podobne doświadczenia z przychodni w Zgierzu, możecie do nas napisać.
Postaramy się zebrać więcej głosów i przekazać sprawę dalej.




