W poniedziałek na Placu Kilińskiego odbyła się konferencja kierownika Miejskich Usług Komunikacyjnych w Zgierzu, Radosława Podogrodzkiego. Poinformował on oficjalnie, że postępowanie przetargowe na nowego operatora autobusowego zostało unieważnione. Chwilę później w tej samej sprawie głos zabrał przewodniczący Rady Miasta Zgierza, Łukasz Wróblewski, który wprost powiedział: „Nie tak miało to wyglądać”.
Dlaczego przetarg został unieważniony?
To nie była decyzja polityczna ani „czyjeś widzimisię”.
Powodem są konkretne wytyczne Krajowej Izby Odwoławczej (KIO).
Radosław Podogrodzki wyjaśnił, że KIO nakazała uwzględnić okres przejściowy między podpisaniem umowy a rozpoczęciem przewozów. Ten okres ma wynosić:
- min. 11 miesięcy w wariancie podstawowym,
- min. 18 miesięcy, jeśli przewoźnik wprowadza pojazdy zeroemisyjne.
– Nasze ogłoszenie zawierało datę rozpoczęcia usług niezależnie od momentu podpisania umowy. KIO wskazała, że to narusza zasady konkurencji i wprowadza wykonawców w błąd – powiedział kierownik MUK.
Dodatkowo organizator nie może wymagać lokalizacji bazy przewoźnika bezpośrednio w granicach Zgierza. KIO wskazała, że takie wymaganie ogranicza konkurencję i uprzywilejowuje firmy miejscowe.
Oznacza to jedno: obecne postępowanie musiało zostać anulowane.
Co w praktyce oznacza decyzja KIO?
- Obsługa komunikacji nie ruszy 1 stycznia 2026 r.
MUK zakładało początek świadczenia usług od tej daty.
Po wyroku KIO jest to nierealne – termin przesuwa się o minimum rok od podpisania kontraktu, a w wariancie elektromobilnym nawet o półtora roku. - Nowi przewoźnicy mogą ponownie wejść do gry
Zmiana warunków spowoduje, że część firm, które wcześniej nie składały ofert, będzie mogła wziąć udział. - MUK zapowie nowy przetarg 8 grudnia
Taką datę podał kierownik.
Dokumentacja ma być już zgodna z orzeczeniem KIO.
Co dalej z komunikacją autobusową w Zgierzu?
Do czasu wyłonienia nowego operatora obsługa zostanie powierzona na zasadzie „umowy przeciwzakłóceniowej”.
Mówiąc wprost – komunikacja zostaje po staremu, z dotychczasowym przewoźnikiem.
– Podpiszemy umowę tymczasową na okres przejściowy, tak aby mieszkańcy nie ucierpieli – zapewnił Podogrodzki.
To oznacza, że zapowiadana reorganizacja linii autobusowych (A, B, C, D, E) nie zostanie wprowadzona w najbliższych miesiącach.
Wróblewski: „To nie był plan na komunikację w mieście”
Po konferencji kierownika głos zabrał przewodniczący Rady Miasta, Łukasz Wróblewski. Jego stanowisko było wyraźne:
– Jesteśmy zaniepokojeni, bo nie tak miało to wyglądać. Już wcześniej zgłaszaliśmy uwagi i dziś się okazuje, że KIO przyznała nam rację. Straciliśmy miesiące.
Wróblewski zwrócił uwagę na termin sesji Rady Miasta 8 grudnia, poświęconej właśnie komunikacji:
– Od kierownika usłyszeliśmy, że tego samego dnia planuje ogłosić nowy przetarg. Najpierw trzeba przedstawić projekt radnym i mieszkańcom, a dopiero później publikować dokumenty.
Według przewodniczącego:
- popełniono błąd w planowaniu,
- przetarg powinien być przygotowany dużo wcześniej,
- brak dialogu między MUK a radnymi utrudnił proces.
Czy Zgierz stać na komunikację nowej generacji?
Decyzje KIO wymuszają:
- doprecyzowanie kryteriów oceny ofert,
- wprowadzenie realnego terminu wdrożenia usług,
- zmianę zapisów dotyczących lokalizacji bazy,
- doprecyzowanie wymagań wobec przewoźników.
To nie tylko formalność.
To także kolejne miesiące braku zmian w systemie, w którym mieszkańcy od lat narzekają na opóźnienia, tłok i niską punktualność.
– Z rozmów z mieszkańcami wiemy, że komunikacja wymaga poprawy, a nie kolejnych przestojów – podkreślił Wróblewski.
Decyzja o unieważnieniu przetargu to krok, który odsuwa zmiany w czasie, ale jednocześnie daje szansę na przygotowanie procedury zgodnej z prawem i bardziej otwartej na konkurencję. Dla mieszkańców oznacza to jeszcze kilka miesięcy funkcjonowania komunikacji w dotychczasowym modelu. Czy nowy przetarg rozwiąże problemy, które od lat są sygnalizowane przez pasażerów? Odpowiedź poznamy dopiero po 8 grudnia.
