Po pięciu latach bez swojej reprezentacji mieszkańcy osiedla Krzywie-Chełmy znów mają radę osiedla. Wczoraj zaprzysiężono nowy zarząd, który ma zająć się tym, o czym mieszkańcy mówią od lat: drogami z gliny, słabą komunikacją, brakiem inwestycji i poczuciem, że osiedle jest „na uboczu” miasta.


„Zapomniane osiedle” wraca do gry

Nowa przewodnicząca zarządu, Aleksandra Klimkiewicz, nie owija w bawełnę – powrót rady to dla mieszkańców coś więcej niż formalność.

– Problemy są te same, tylko zostały odłożone na bok. Mieszkańcy poczuli, że muszą mieć swoją reprezentację, żeby nie być zapomnianym osiedlem – mówi.

Najbardziej dotkliwe są drogi gruntowe i specyficzne warunki terenowe:

– Na glinie to jest po prostu błoto, które przykleja się do wszystkiego. Po równiarce po tygodniu, dwóch znowu są dziury. Pieniądze wydane na samo równanie są dla nas trochę bezcelowe. Chcemy szukać innych rozwiązań, które naprawdę poprawią jakość życia – podkreśla Klimkiewicz.


Co się udało zrobić przez ostatnie lata?

Choć rady osiedla nie było przez 5 lat, wcześniejsze lata działalności przyniosły konkretne efekty. Była przewodnicząca, Beata Rumińska, przypomina najważniejsze z nich:

– Powstały dwa boiska z budżetu obywatelskiego. Udało się też zrobić przejście dla pieszych z sygnalizacją świetlną na ulicy i chodnik na Łagiewnickiej. Do tego dochodziły interwencje w sprawie piratów drogowych, zgłaszane do policji i straży miejskiej – wylicza.

To pokazuje, że aktywna rada potrafi wywalczyć realne zmiany, nawet jeśli skala potrzeb jest dużo większa.


Problemy dnia codziennego: drogi, błoto, komunikacja

Mieszkańcy mówią jednym głosem: warunki do życia są trudne, szczególnie tam, gdzie wciąż dominują nieutwardzone drogi.

Dochodzi do tego komunikacja miejska, którą Rumińska ocenia bardzo ostro:

– Komunikacja miejska to jest po prostu poniżej zera. Mamy jeden autobus, dzieci i osoby starsze mają ogromny problem z dostaniem się gdziekolwiek – zaznacza.

Nowa rada będzie musiała więc walczyć nie tylko o asfalt i oświetlenie, ale też o lepszy dostęp do transportu, usług i miejskiej infrastruktury.


Bloki? Tak, ale krótko: mieszkańcy chcą mądrej zabudowy

Jednym z tematów, który od lat pojawia się na Krzywiu-Chełmach, jest planowana zabudowa mieszkaniowa. Klimkiewicz podkreśla, że mieszkańcy nie są przeciw jakiejkolwiek inwestycji, ale przeciw takiej, która nie pasuje do charakteru osiedla:

– Moglibyśmy zaakceptować gęstszą zabudowę jednorodzinną czy szeregową. Nie chcemy jednak wysokich, wielolokalowych bloków z ogromną liczbą samochodów i bez pewności, że będzie dość miejsc parkingowych – wyjaśnia.

To jeden z wielu wątków, który nowa rada będzie musiała prowadzić rozsądnie i w dialogu z miastem.


„Trzeba zszyć Krzywie-Chełmy z resztą miasta”

Przewodniczący Rady Miasta Zgierza, Łukasz Wróblewski, widzi w powrocie rady ważny sygnał:

– To osiedle było wyłączone choćby z konsultacji nowej siatki połączeń, bo nie miało swojej rady. Teraz trzeba to nadrobić – podkreśla.

Wymienia najważniejsze wyzwania:

  • brak utwardzonych dróg i oświetlenia,
  • problemy z kanalizacją,
  • brak przedszkola, szkoły i usług publicznych,
  • kłopoty z zagospodarowaniem przestrzennym w rejonie Pomorskiej, Grunwaldzkiej, Owocowej.

– Tam mieszka wielu wspaniałych zgierzan, ale są odcięci od usług publicznych. Trzeba zszyć Krzywie-Chełmy z resztą miasta – mówi Wróblewski.

Dodaje też, że cieszy go rosnąca aktywność mieszkańców:

– W nowych wyborach do rad osiedli liczba kandydatów jest większa niż liczba miejsc. To ważna zmiana – zaznacza.


Nowa rada, stare problemy, nowe szanse

Nowa rada osiedla będzie spotykać się gościnnie w siedzibie PSONI, bo na samym osiedlu wciąż brakuje publicznych placówek. To symbolicznie pokazuje, w jakim miejscu startują – z dużym deficytem, ale też z dużą determinacją.

Mieszkańcy oczekują od rady przede wszystkim konkretów:
lepszych dróg, sensownej komunikacji, inwestycji i tego, by Krzywie-Chełmy przestały być „osiedlem na końcu świata”.