W środę odbyło się posiedzenie Komisji Przedsiębiorczości i Ochrony Środowiska Rady Miasta Zgierza, na którym ponownie dyskutowano o problemie uciążliwych zapachów pojawiających się w różnych częściach miasta. Temat powrócił wraz z pismem Łódzkiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, które do radnych dotarło dzień wcześniej. Dokument został w całości odczytany podczas komisji przez jej przewodniczącego, radnego Pawła Czekalskiego.

Inspektor nie skorzystał z zaproszenia do udziału w obradach. Na posiedzeniu przedstawiciele miasta, mieszkańcy, radni oraz reprezentant spółki Wodociągi i Kanalizacja analizowali treść przesłanej korespondencji.


WIOŚ: brak potwierdzenia emisji z oczyszczalni, brak jednoznacznych źródeł

Z pisma wynika, że przeprowadzona kontrola spółki Wodociągi i Kanalizacja Zgierz w okresie od lipca do października 2025 roku nie potwierdziła emisji odorów z terenu oczyszczalni ścieków przy ul. Łukasińskiego 26.

Tę informację na komisji skomentował Radosław Gajda, prezes spółki:

„Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska stwierdza tylko jeden fakt, że kontrola przeprowadzona nie potwierdziła emisji odoru z terenu oczyszczalni ścieków.”
„Natomiast wszystkie dywagacje, które Pan w tej beletrystyce przedstawia, leżą w sferze domniemań.”

Radni: „Wiemy, że nic nie wiemy”

Niepewność co do źródeł uciążliwości była tematem, który najmocniej wybrzmiał podczas obrad. Radny Krzysztof Karasiński (KO) zwrócił uwagę, że dokument WIOŚ nie wnosi rozstrzygnięć:

„Wiemy, że nic nie wiemy. Te same informacje, które przekazywane były na nadzwyczajnej sesji, są w tym piśmie.”
„W przyszłym roku ponownie będą zapachy i nadal nie będziemy znali źródła, bo WIOŚ nie rozwiązuje problemu.”

Karasiński poruszył również kwestię braku odpowiedzialności instytucji:

„Wszystkie instytucje, które prosimy, praktycznie rozkładają ręce. Mówią: jest coś, ale nie wiemy jak to rozwiązać i to nie nasz problem.”


Bączak: Skontrolowano jeden podmiot, a firm jest wiele

Zastępca prezydenta miasta, Bohdan Bączak, podkreślał, że obszar dawnych zakładów Boruta to miejsce działalności wielu firm związanych z przetwarzaniem odpadów, tłuszczy czy substancji ciekłych:

„Mamy sytuację, że są jakieś kontrole, a później dowiadujemy się, że była przeprowadzona kontrola jednego podmiotu z całego terenu Boruty, gdzie jest bardzo dużo firm.”

Bączak wskazał, że dopiero cofnięcie pozwoleń marszałkowskich na niektóre procesy – jeśli dojdzie do takiej decyzji – może przynieść realny efekt. Jako przykład wymienił produkcję środków typu bardencal.


Czekalski: nocne wartości stężeń nie były przypadkowe

Przewodniczący komisji, Paweł Czekalski, analizując dane chemiczne załączone do pisma WIOŚ, zwrócił uwagę na momenty najwyższego stężenia związków:

„Z tych pików wynika, że miały miejsce w okresie nocnym, np. z 12 na 13 sierpnia.”
„Nie możemy tutaj mówić o przypadkowości.”

Radny podkreślił, że mieszkańcy i samorząd oczekują poznania prawdy, ale narzędzi do jej ustalenia brakuje.


„Dopóki nie będzie ustawy odorowej, nie ukarzesz nikogo”

Podczas komisji padł także problem systemowy. Brak w Polsce norm zapachowych sprawia, że instytucje nie mogą egzekwować odpowiedzialności, nawet jeśli uciążliwości są realne.

Jak zauważył wiceprezydent Bączak:

„Dopóki nie powstanie ustawa odorowa i nie zostaną ustanowione normy nie można nikogo ukarać, nawet jak się go złapie za rękę.”


Wróblewski pyta: czy miasto może działać samodzielnie?

Łukasz Wróblewski, przewodniczący Rady Miasta, skierował pytanie do kierownictwa wydziału ochrony środowiska:

„Jakie my mamy możliwości jako gmina Miasto Zgierz, co do monitorowania albo zlecenia dodatkowej analizy?”
„Czy możemy zlecić badania zewnętrzne przed informacją środowiskową zaplanowaną na marzec?”


Co dalej? Radni chcą badań w miesiącach, kiedy problem jest największy

Dyskusja zakończyła się postulatem, by kontrole były prowadzone w okresie maj–sierpień, gdy mieszkańcy najczęściej zgłaszają uciążliwości.

„W maju, lipcu, czerwcu kontroli nie było, a wtedy pojawiały się zapachy.” – wskazał wiceprezydent Bączak.

Radni chcą, by w 2026 roku nie powtórzył się scenariusz z minionego sezonu.

Dzisiejsza komisja nie dała odpowiedzi, skąd konkretnie pochodzą zapachy, ale jasno pokazała narastającą frustrację radnych i mieszkańców. WIOŚ potwierdza: nie wskazał źródła, nie potwierdził emisji z oczyszczalni. Jedno jest pewne: temat wróci, i to szybko. Jeśli kontrole nie zostaną przeprowadzone w okresie najwyższej uciążliwości, przyszłoroczna dyskusja może wyglądać identycznie jak ta dzisiejsza.