Z okien widzą jedynie ruiny, gołębie i rozsypujący się dach. Mieszkańcy budynku przy ul. Dąbrowskiego 10 w Zgierzu od lat alarmują, że stojący obok pustostan grozi zawaleniem. Ale mimo ich próśb — nic się nie dzieje.
„Nie wiadomo, kiedy to runie”
Zniszczony budynek, w którym kiedyś mieścił się sąd i notariusz, dziś jest ruiną. Dach się zapada, mury pękają, a wewnątrz gnieżdżą się ptaki.
— „Trzeba go po prostu rozebrać. W dachu jest dziura, a jedna czwarta konstrukcji grozi zawaleniem” — mówi pani Urszula Basiul, jedna z mieszkanek pobliskiej kamienicy.
Zgierzanie nie ukrywają, że boją się przechodzić obok. — „Tu chodzą ludzie, a przecież nie wiadomo, czy te mury runą do środka, czy na zewnątrz. Kartka z napisem ‘Uwaga, budynek grozi zawaleniem’ niczego nie załatwi” — dodaje inna rozmówczyni.
Zamiast decyzji – milczenie i tłumaczenia
Jak mówią mieszkanki, próbowały interweniować. Najpierw dzwoniły do administratora nieruchomości, później kontaktowały się ze strażą miejską.
— „Najpierw usłyszałam, że coś z tym zrobią, ale potem tłumaczyli, że pani prezes ciągle w delegacjach. I tak minęły kolejne miesiące” — relacjonuje pani Zdzisława Matuszewska.
Zgierzanie twierdzą, że nawet straż miejska, choć przyjechała i zrobiła zdjęcia, nie podjęła żadnych konkretnych działań. Tymczasem pustostan stoi w samym centrum miasta – i z każdym miesiącem wygląda coraz gorzej.

Gołębie, grzyby i spadające tynki
W rozmowach powtarza się jedno słowo: zaniedbanie.
— „Odchody ptaków to grzyby, pasożyty i wirusy. To zagrożenie dla zdrowia” — mówią mieszkanki.
Zwracają też uwagę, że przez widok ruin obok ich blok traci na wartości.
— „Nikt nie chce mieszkać obok czegoś takiego. To obniża wartość naszych mieszkań” — dodają.
Kiedy ktoś wreszcie zareaguje?
Według mieszkańców, budynek jest własnością prywatną, ale to – jak mówią – nie może być wymówką dla braku reakcji służb miejskich.
— „To nie jest sprawa roku czy dwóch. Ten budynek od dawna się sypie. Wystarczy wejść na trzecie piętro i zobaczyć, jak wygląda z góry” — mówi pani Agnieszka Wyszomierska.
Zdewastowany obiekt przy ul. Dąbrowskiego 10 wciąż stoi i z każdym tygodniem staje się coraz większym zagrożeniem.
Pytanie, jak długo jeszcze mieszkańcy będą musieli patrzeć przez okna na ruiny — i czekać, aż ktoś podejmie decyzję o rozbiórce?
Dyskusja trwa – i dotyczy nie tylko jednego budynku, ale też szerszego problemu niszczejących pustostanów w centrum Zgierza.




